18.08.2021 Artykuł został opublikowany w wydaniu tygodnika Wprost.

Bank dla profesjonalnego pośrednika to zawsze określony zespół ludzi, z którymi albo idzie się dogadać, albo szkoda czasu, aby u tego kredytodawcy składać wniosek. Czy planując kredyt hipoteczny warto szukać pomocy w firmie pośrednictwa kredytowego? Spróbuję w tej części porad na pytanie powyższe odpowiedzieć.

Zacznijmy od rozumowania tokiem a`la Zosia Samosia. Udział pośrednika nie ma sensu. Przecież wszelkie dane o ofertach kredytów hipotecznych znajdę w internecie, po prostu trzeba je porównać. Wybieram wtedy – w pełni świadomie – 2 lub 3 oferty, idę do wybranych w ten sposób banków, sprawdzam, czy wszystko się zgadza. Na dodatek pytam doradcę bankowego, jak długo trwa przeprowadzenie całej procedury. Proste jak drut, więc po co mi pośrednik?

Kredyt hipoteczny. Teoria teorią, a życie życiem

W takim rozumowaniu jest – niby – sporo racji. Ale gdyby wszystko było takie proste, jak jest to opisane w poprzednim akapicie, to zawód pośrednika nie miałby w ogóle racji bytu. A jednak jest całkiem inaczej: mniej więcej 50 procent „hipotek” jest załatwiana z udziałem pośrednika. Dlaczego tak się dzieje? Już tłumaczę.

Po pierwsze: czy internet zawsze prawdę ci powie? Jeśli nawet nie będzie tam fałszywych informacji, nie dowiesz się – bez względu jak uważnie wczytujesz się w bankowe tabelki, wyliczenia i opisy produktu – czy bank w danym okresie zainteresowany jest sprzedażą „hipotek”.

Nie dowiesz się też, ile wniosków czeka w kolejce „w analizie”, a banki kompletnie nie radzą sobie z tzw. klęską urodzaju. Wystarczy, że zostanie wprowadzona niezła oferta promocyjna, klienci tłumnie ruszą to tego właśnie banku po „hipotekę” i czas na rozpoznanie wniosku wydłuży się z jednego miesiąca do czterech…

Kwestię konieczności ograniczonego zaufania do treści ofert bankowych, których opisy znajdują się w internecie, poruszałem także w tej publikacji:

 

Trzy największe mity o kredytach hipotecznych. „Bo pan w banku mi...Ale nie to jest najgorsze. Idąc do wybranego banku, trafiasz na przypadkowego pracownika tej instytucji, którego naiwnie uznasz za doradcę kredytowego. Obecnie banki nie za bardzo się interesują sprzedażą „hipotek”, bowiem najwięcej „zarabiają” w całkiem inny, niezbyt chlubny sposób – na kreatywnej księgowości. W tym wypadku kredytu hipoteczne dają znacznie mniej możliwości kombinacji, niż np. znacznie prostsze pożyczki konsumpcyjne.

W konsekwencji żaden bank nie przejmuje się, że poziom pracy osób oddelegowanych do kredytów hipotecznych jest bardzo słaby, czy też wręcz – żałosny. Obecnie zdecydowana większość bankowej kadry to pracownicy o stosunkowo ograniczonej wiedzy w swojej dziedzinie, a ich nadrzędnym obowiązkiem jest bezmyślne wypełnianie narzuconych wewnętrznych procedur.
 

Doradca prawdę ci powie? Jesteś tego pewien?

 

Wchodząc więc z „wiedzą internetową” do wybranego banku – kompletnie nie wiesz, co cię tam spotka. Wniosek złożysz na ręce przypadkowej osoby. Jest prawdą, że może powyższe zakończyć się sukcesem. Ale skąd wiesz, że nie będzie inaczej? Nawet badanie zdolności kredytowej sprawia żółtodziobom ogromny problem, szczególnie w sytuacji, kiedy prowadzisz działalność gospodarczą. Jeszcze gorzej, jeśli dochody osiągasz w formie umów cywilno-prawnych (umów o dzieło lub umów-zleceń).

Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia: otóż ów „doradca kredytowy” może ci perfidnie nakłamać! Bo pewnie ma do wyrobienia plan, a twój wniosek pomoże tenże plan zrealizować. Jeśli nakłamie, a ty uwierzysz – on już wygrał. Jeśli akcja ta zakończy się dla ciebie katastrofą (np. utratą wysokiego zadatku) – ów doradca nie poniesie żadnych konsekwencji. Czy już trochę przejrzałeś na oczy? Jeśli tak, to porozmawiajmy o pośrednictwie kredytowym.
 

Problemy z kredytem hipotecznym. To dotyczy nie tylko frankowiczówZadaniem profesjonalnego pośrednika kredytowego jest przeprowadzenie procesu bez zbędnych emocji: że coś się nie uda, w określonym czasie oraz na zakładanych wstępnie warunkach – mam tu na uwadze o parametry kredytu. Nie jest to proste, mając na względzie, iż w bankach pracuje niewielu specjalistów z prawdziwego zdarzenia, o czym już pisałem wcześniej.

Tak jest zazwyczaj, ale nie można wrzucać wszystkich bankowców do jednego worka. Doświadczony pośrednik, czyli osoba, która pracuje w branży lat naście – a nie ledwie co parę miesięcy – ma w danym banku przetarte ścieżki, tj. wiedzę z kim warto pracować, komu można zaufać, a których „doradców” omijać szerokim łukiem.

Kłopoty to nasza specjalność

Nie jest tak, że w każdym przypadku wniosek złożony do banku, a konkretnie na ręce sprawdzonej osoby (pracownika banku), idzie jak po maśle. Właśnie w takich sytuacjach, tj. kiedy ważą się losy danej sprawy, najbardziej przydaje się doświadczenie pośrednika. Bo wiele spraw, które napotykają na swojej drodze komplikacje, daje się uratować.

Ale nie zrobi tego żółtodziób, ani też krzykacz, który miast wejść w sensowne negocjacje z bankiem lub wnieść o powtórną analizę (tu trzeba mieć odpowiednią wiedzę merytoryczną), wchodzi w spór z bankiem, a klientowi oznajmia, że niestety na kredyt nie ma zgody. Krótko mówiąc, jeśli coś się „zacina” w procedurze kredytowej – wiemy, gdzie i jak szukać pomocy.

Kto nie pyta i nie czyta – ten zbłądzić może

Nie wyciągajmy jednak wniosków zbyt daleko idących: nie każdy bankowy doradca od „hipotek” to laik, nie każdy doradca od pośrednika to super spec w swoim fachu. Dlatego też sugeruję, aby przed złożeniem dokumentów u danego pośrednika, jak najwięcej się o tejże firmie dowiedzieć. Tu akurat może pomóc internet, dość często – starannie szukając danych na temat oferowanych usług - trafimy np. na powtarzające się, podobne w treści do poniższej, opinie (pisownia oryginalna):

„NIE POLECAM NIKOMU USŁUG W TEJ FIRMIE ORAZ TEJ KONKRETNIE OSOBY. Brak kontaktu, 6 miesiecy zalatwiania kredytu, dwie zaliczki u dwoch deweloperow przepadly oczywiscie ta pani sie nawet tym nie przejela. Dostala decyzje negatywna na poczatku kwietnia nawet nas o tym nie poinformowala.. zdecydowanie nie polecam i na pewno tak tego nie zostawimy!!!”

Warto też podpytać znajomych (ale wtedy raczej szerszą grupę tychże), jakie są ich doświadczenia. Może wskażą nam kogoś, kto naprawdę się sprawdził w tej trudnej dziedzinie?

Bank dla profesjonalnego pośrednika to zawsze określony zespół ludzi, z którymi albo idzie się dogadać, albo szkoda czasu, aby u tego kredytodawcy składać wniosek. Pośrednik, który składa wniosek zupełnie na ślepo, nie do swoich sprawdzonych specjalistów, tylko do banku, jest pospolitym fuszerem, nie wnoszącym do sprawy żadnej wartości dodanej.

Krzysztof Oppenheim – ekspert finansowy oraz od rynku nieruchomości, specjalizujący się m.in. w kredytach hipotecznych, związany z bankowością od 1993 r. Od lipca 2016 roku prowadzi także kancelarię antywindykacyjną, o specjalnościach: upadłość konsumencka, oddłużanie, pomoc zadłużonym przedsiębiorcom, spory „frankowe”. Więcej informacji na: www.oppen-kredyt.pl oraz www.krzysztofoppenheim.pl

.